Cel jest ten sam - pełne oświecenie, taka sama jest również motywacja - pragnienie niesienia skutecznej pomocy innym. Różnica polega tylko na tym, że Buddyzm Tybetański dysponuje większą ilością metod. Zen pracuje z umysłem jako świadomością. W Buddyzmie Tybetańskim ten aspekt nazywa się "Czak-Czien" lub "Dzog-Czien", prócz tego posiadamy jednak również środki, których Zen nie posiada, takie jak głębokie oddychanie, mantry, wizualizacje i praca z energiami przepływającymi w ciele. Zasadnicza różnica leży w ludziach, którzy postępują jedną lub drugą ścieżką. Buddyzm przejmował zawsze charakter i wibrację ludzi, którzy zaczynali z nim pracować. Jak chyba wiecie Japończycy są odrobinę sztywni, nie mają zbyt wielkiego poczucia humoru, są bardzo zdyscyplinowani i ciężko pracują. Tybetańczycy natomiast mają wspaniałe poczucie humoru, są pełni emocji i odrobinę niezdarni. Ponieważ mają więc nieco więcej klawiszy na pianinie, Buddyzm Tybetański jest obszerniejszy. Nie znaczy to jednak, że jedna droga jest lepsza, a druga gorsza. Bardzo dobrze, jeśli komuś odpowiada Zen. Buddyzm Tybetański daje nam po prostu więcej możliwości.
Fragment książki Lamy Ole "108 odpowiedzi jogina" i "Bungee mądrości" do kupienia w Kfshop